Zawsze uwielbiałam cytrusy. Miałam tylko jeden problem. Nie wiedziałam jak ich użyć w kuchni. Wszystkie sposoby, które znałam (galaretki, kisiele, sałatki, itp.) wydawały mi się zbyt oklepane. Od dłuższego czasu szukałam nowych pomysłów i nagle oświecenie... Nie, nie. Żaróweczka nad moją głową nie zapaliła się sama. Inspiracją był lemon curd z
brulionu z przepisami od cuda.wianki. Kiedy przeczytałam jej post już wiedziałam, że curd znajdzie się na mojej liście 'muszę to zrobić!'. A z racji, że z mojej lodówki uśmiechały się do mnie 3 cytryny, cały proces przebiegł sprawniej. Na pewno za którymś razem będzie doskonalszy, ale ten już cieszy moje oczy i podniebienie(i nie tylko moje, Tomek: "Daj jeszcze jedną łyżeczkę!"). Zamiast masła dałam oliwę. Ale do rzeczy. Mój lemon curd.
Czego potrzebujemy? : (słoiczek jak na zdjęciu ok. 250-300 g)
- trzy cytryny
- 2 jajka
- 2 żółtka
- 200 g cukru (niecała szklanka)
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- 1 łyżka oliwy
I co dalej? :
Skórkę z cytryny ścieramy na tarce, sok wyciskamy. W rondelku podgrzewamy wszystko razem oprócz oliwy. Doprowadzamy do gotowania, następnie podgrzewamy jeszcze dwie minuty. Cały czas mieszamy. Ewentualne grudki częstujemy blenderem, mikserem, albo przecierając je przez sito. Następnie dodajemy oliwę i gotujemy kolejne 2 minuty. Mniam, mniam!
Na ciasteczkach słodki deser, a reszta do słoiczka.
A dziś będzie deserowo, bo planujemy
to i
to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania i dyskusji. Jeśli masz jakieś pytania- pisz śmiało. Wkrótce odpowiem. Będzie mi miło jeśli podpiszesz się swoim nickiem (w przypadku anonimów). Tymczasowo włączyłam weryfikację obrazkową z powodu dużej liczby spamu. Wkrótce ją zdejmę.