Najpierw należy odpowiedzieć na pytanie kim jest ten uśmiechnięty od ucha do ucha [prawie] trzylatek. Nie, nie... To nie moje (chociaż życzę sobie, żeby mój przyszły synek był tak kochany jak pan w pomaranczowej bluzeczce). A więc to jest Piotruś. Wychowanek mojej babci, a mój przyszywany mały braciszek. Zostaliśmy sami i wzięliśmy się za koktajl ananasowy. Piotruś dzielnie pomagał i był baaaaardzo szczęśliwy. I oto chodzi. Smakowało! A przepis dość już standardowo od Cuda.wianki.
Czego potrzebujemy? : (wszystkiego zrobiłam dwa razy więcej niż Cuda.wianki, bo wiem, że zejdzie)
- 2 puszki odsączonych ananasów
- 2 banany
- 1 szklanka soku pomarańczowego
- 1 szklanka mleka
- 4 łyżki miodu (następnym razem dam mniej, gdyż za słodko)
- kilka kostek lodu
I co dalej? :
Wszystko razem do blendera (na dwa razy) i miksujemy. I tyle
Mój koktajl wyszedł chyba dużo gęstszy niż ten od Cuda.wianki. Hmmm... Mimo, że nie wiem czemu to myślę, że mi to pasuje. Zobaczymy reakcję Tomka jak wróci z pracy.
widać że Piotruś ma wielką ochotę na taki apetyczny koktajl;)
OdpowiedzUsuńOj tak! Ale potem stwierdził, że go brzuszek boli. No i musiałam mu rozwadniać trochę.
OdpowiedzUsuń