Trochę się opuściłam z wpisami. To fakt. Niestety kilka moich planów odpadło. Musiałam oddać maszynkę do robienia lodów, bo nie działała. I nie był to felerny egzemplarz. Raczej firma nie dała rady. Termin lepienia pierogów z babcią się przesunął i takie tam. Dlatego dziś znalazłam chwilę i zaprezentuję Wam bardzo proste w wykonaniu i efektywne szyszki. Smak mojego dzieciństwa.
...
A najbardziej tęsknie za truskawkami. Wiem, że można już kupić hiszpańskie czy chińskie. Ale to nie to. Czekam na nasze, polskie. Niestety ten rok będzie nieurodzajem truskawek. Potrzebuję jeszcze czereśni. Mniam!
Składniki:
- 250 g ryżu preparowanego
- 700 g krówek ciągnących
- 300 g krówek kruchych
- kostka masła
- 4 łyżki kakao
I co dalej? :
+ Akcje:
O matko, wspomnienie dzieciństwa! Pamiętam jak w jakiejś gazetce dla dzieci moja mama znalazla przepis i zrobiła te szyszki, miałam wtedy chyba 4 latka :) Pychotka :)
OdpowiedzUsuńmoja zakopiańskie krówki! o tak
OdpowiedzUsuńAle smakowicie wyglądają, też chcę takie!
OdpowiedzUsuńJak ja lubię szyszki! Czasami kupię sobie, bo w domu amatora na nie nie znajdę, a sama nie przerobię takiej ilości :)
OdpowiedzUsuńTeż czekam na polskie truskawki, bo te zagraniczne naszym do szypułek nie dorastają ;) W zeszłym roku się połasiłam i żałowałam - były bardzo chemiczne w smaku. Nie pasowały mi zupełnie.
Uwielbiałam, uwielbiam! Dziękuję za przypomnienie, tego co dobre! Pychotki te Twoje szyszki;)
OdpowiedzUsuńRobiłam kiedyś i mogę stwierdzić, że domowe są najlepsze :D
OdpowiedzUsuńApetyczne te Twoje szyszeczki bardzo!
OdpowiedzUsuńŚwietnie te szyszki wyglądają na zdjęciach
OdpowiedzUsuń