środa, 18 kwietnia 2012

Ruskie cannelloni

Pierogi ruskie to moja nowa miłość. To było oczywiste, że prędzej czy później musiałam spróbować ruskich cannelloni. Przepis pochodzi z książki "Makaron. My Story" Pawła Lorocha. Gdyby ktoś chciał skorzystać to tutaj oddaje jeden z moich prywatnych egzemplarzy. W książce mnóstwo niesamowitych przepisów, więc czemu jako pierwszy wybrałam ten? Bo skoro pierogi ruskie tak mi smakują to z cannelloni nie może być inaczej.  I nie myliłam się.  A przepis nieco zmodyfikowałam. Zrezygnowałam ze słoniny. Cebulę smażyłam na smalcu. Paweł Loroch mówił, że na ten farsz starczy 10 rurek. Mi wyszło 20!!

Zauważyłam, że jak jestem w domu sama to i zdjęcia pojawiające się na blogu są lepsze. Te były zrobione w pośpiechu, kiedy Tomek wrócił z pracy. Głodny. No ale...




























Czego potrzeba? :

  • 20 rurek cannelloni
  • 5 młodych ziemniaków
  • 250 g twarogu półtłustego
  • 2 cebule
  • sól
  • pieprz
  • smalec



























I co dalej?:

Ziemniaki obrać i ugotować w osolonej wodzie. Jedną cebulę posiekać drobno i podsmażyć na łyżce smalcu. Lekko wystudzone ziemniaki wymieszać z twarożkiem i cebulą. Farsz doprawić wg smaku solą i pieprzem. Do wrzącej wody wsypać rurki cannelloni. Posolić. Gotować dosłownie przez chwilę. Tylko tyle, aby były lekko miękkie. Góra 2-3 minuty. Przelać je zimną wodą, aby nie sklejały się. Nadziewać cannelloni farszem. Najwygodniej jest po prostu upychać go palcami. Rurki z farszem przełożyć do natłuszczonego naczynia żaroodpornego. Piec ok. 20-30 minut w temperaturze 180 st. C. Drugą cebulę również posiekać i ponownie usmażyć na smalcu. Zawartością patelni okrasić cannelloni na talerzu.


PrzepisoTeka na Facebook'u

20 komentarzy:

  1. Robiłam je i wyszły naprawdę przepyszne :) i rzeczywiście wyszło mi około 10, ale to pewnie dlatego, że jak zwykle połowę farszu zjadłam -.-
    Wyglądają super u Ciebie :) ale u mnie jest taka zasada - najpierw zdjęcie, potem jedzenie, a kto głodny musi poczekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tu czekać jak Twoje szczęście wraca na prawdę głodne i zmęczone, a w dodatku chore. Są rzeczy ważniejsze od zdjęć na bloga, dlatego to jest jakie jest.

      Usuń
    2. W takich właśnie chwilach wybieram i gotuję rosołek, najlepszy na choroby przecież :)

      Usuń
    3. Oj to danie za długo czekało w kolejce:D

      Usuń
  2. Pyszności przedstawiasz:-)
    Re:
    jak minął miesiąc od konkursu to ja wysłałam maila do organizatorów bo ja nie otrzymałam upominku, więc się trochę dopomniałam i dostałam odpowiedź że jakieś kłopoty z pocztą mieli i na wszelki wypadek wyślą jeszcze raz i najwyżej zwyciężczynie będą obdarowane dwa razy -ot i cała prawda:-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam pierogi ruskie, ale żeby zrobić ruskie cannelloni? Nigdy o tym nie pomyślałam. Świetny pomysł! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie. Póki nie znalazłam tego przepisu:D

      Usuń
  4. Również jestem fanką tego farszu, więc ten przepis czeka u mnie na swoją kolej :) Ze zdjęciami u mnie też tak jest, że te robione jak jestem sama są lepsze, bo jak jest Jacek, to zazwyczaj marudzi, że znów zje zimne ;) Ostatnio wzięłam się na sposób i robię zdjęcia swojej porcji, a on już może jeść :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od samego początku fotografuję swoją porcję, gdy tymczasem inni jedzą. Nie miałabym sumienia trzymać wszystkich na głodniaka zanim zrobię fotki. Obawiałabym się, że padną z głodu zanim zrobię zdjęcia :)

      Usuń
    2. Tak czy siak najlepiej mi wychodzą jak jestem sama. Nawet jakby Tomek zaczynał beze mnie to głupio by mi było kleić przy nim rybki^^

      Usuń
  5. Ja mam zawsze problem z canelloni bo są za twarde, ale już wiem dlaczego - bo ich nie obgotowuję przed włożeniem farszu :) Ruskich pierogów nie lubię, ale mojemu też Tomaszowi pewnie by smakowały, muszę spróbować :)) Pozdrawiam, Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko szkoda, że potem trudniej je napchać tym farszem. Ale jak robiłam klasyczne cannelloni, które zapiekałam w sosie to nie trzeba było gotować i wyszło miękkie. Pewnie przez sos.

      Usuń
  6. Połączenie kuchni polskiej i włoskiej :) Ja bym nie rezygnowała ze skwareczek :) Świetne!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie czytałam tej książki, nawet nie wiedziałam, że taka istnieje i kiedyś wpadłam na taki sam pomysł, gdy mi zostało farszu po ruskich pierogach. Cannelloni i farsz do ruskich, to połączenie doskonałe.

    OdpowiedzUsuń
  8. apetycznie wygląda!:) uwielbiam pierogi ruskie, niedawno odkryłam ten makaron, więc przepis trafia do kolejki :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania i dyskusji. Jeśli masz jakieś pytania- pisz śmiało. Wkrótce odpowiem. Będzie mi miło jeśli podpiszesz się swoim nickiem (w przypadku anonimów). Tymczasowo włączyłam weryfikację obrazkową z powodu dużej liczby spamu. Wkrótce ją zdejmę.