Pesto z czarnych oliwek
To jest moje pierwsze w życiu pesto, które przygotowałam samodzielnie. Jak dotąd zawsze wybierałam to ze sklepowej półki. Najchętniej takie bazyliowe i z czarnych oliwek. Uwielbiam takie kombinacje. Wystarczy trochę makaronu, niewielka ilość pesto i obiad z głowy. Na bazyliowe na pewno jeszcze się skuszę. Ostatnio zaczarowało mnie właśnie takie z czarnych oliwek. Znalazłam nawet świetną firmę. Świetną, bo bardzo spodobał mi się skład wypisany na słoikowej etykiecie. Jest on dokładnie taki jak ten, który prezentuję ja. Sama musiałam skomponować proporcje, ale naprawdę mi wyszło.
Taką sobie jakość zdjęć ciągle sponsoruje Tomek, który zapomina zostawić mi nasz aparat.
Składniki:
- 400 g czarnych oliwek bez zalewy
- 3 łyżeczki oliwy z oliwek
- 3/4 łyżeczki suszonego majeranku
- szczypta soli
I co dalej?:
Oliwki potraktuj blenderem. Zblenderuj je na gładką masę. Dodaj oliwę, majeranek i sól. Całość wymieszaj i przełóż do czystego i wyparzonego słoiczka. Na wierzch dodaj kroplę oliwy.
To raczej jest tapenada.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się, że po raz pierwszy widzę tego typu określenie. Ale skoro na sklepowej półce stał sobie słoiczek z takim wytworem (marka pochodzi z Włoch) i było napisane "pesto" to niech sobie tak zostanie. A informacje o tapenadzie sobie przyswoję.
Usuń