środa, 22 lutego 2012

Tylko ze spiżarni II- Podsumowanie akcji

Piątego lutego zakończyła się druga edycja akcji kulinarnej Tylko ze spiżarni. Z lekkim poślizgiem zapraszam do lektury podsumowania ów akcji.


Tylko ze spiżarni II


Zabawa została przeprowadzona na dwóch agregatorach: durszlak.pl i zmiksowani.pl

Edycja: druga
Czas trwania akcji: 05.01.2012- 05.02.2012
Dołączyło osób: 58
Ilość przepisów: 272 (jeśli dobrze policzyłam)

A oto przepisy na potrawy, które wyczarowałyśmy korzystając tylko z tych składników, które miałyśmy w domu.


Start!

                  Zapiekanka z fasoli i kaszy jęczmiennej
                  Orzechowo jabłkowe ciasteczka owsiane
                 Przekadaniec z kremem custard i sosem malinowym
         Kuchenne wędrówki Shinju (Shinju)
                Curry z ciecierzycy i czerwone papryki
               Krewetki po tajsku z makaronem ryżowym
          Kate's pie hole (kabka)
               Makaron z owocami morza w sosie pomidorowym

Macie jakieś uwagi co do przeprowadzonej akcji?Czy chcecie, żebym zorganizowała edycję trzecią? Może macie jakieś pomysły co do przeprowadzenia trzeciej akcji? Koniecznie napiszcie mi o tym w komentarzach!

czwartek, 16 lutego 2012

O restauracjach: Browar de Brasil

Lubię gotować oraz smakować i jestem ciekawa nowych smaków. Dlatego postanowiłam stworzyć dział, w którym mogłabym pisać o różnych miejscach. Nie jest to reklama. Żadna z restauracji, które opisuję nie płaci mi za recenzję. Wszystko co napiszę jest moim subiektywnym odczuciem.
 Dzisiejszy post poświęcam:

Browar de Brasil
(Manufaktura, Łódź)




























Jak do tej pory kuchnia brazylijska była dla mnie czystą niewiadomą. Razem z Tomkiem postanowiliśmy spróbować czegoś nowego.  Opis tej restauracji sprawił, że od razu podjęliśmy decyzję o odwiedzeniu jej. Browar... Jesteśmy wielkimi fanami piwa. Nota bene w tej restauracji sami je warzą. Z góry przepraszam za jakość zdjęć. Oświetlenie było bardzo słabe, ale za to nastrojowe. I to drugie jest raczej ważniejsze. Najpierw sypnę przydatnymi linkami:

Kuchnia brazylijska- garść podstawowych informacji
Browar de Brasil- stronka restauracji

Wystrój

Ciemne drewno i czerwień dominuje. W restauracji panuje przyjemne, nastrojowe światło (bezlitosne dla fotografii). Ogólnie wystrój sprawia wrażenie ciepłego i przytulnego. Ponad to można spotkać takie akcenty:



































Karnawał w Rio, ciekawy akcent:) Poza tym trafiliśmy na czas około walentynkowy. Cała restauracja była udekorowana w podobny sposób. Normalnie powiedziałabym, że jest to przytłaczające i kiczowate. Ale o dziwo czerwone serduszka pasują do ogólnego wystroju. Restauracja składa się z trzech kondygnacji. Na drugim piętrze jest kuchnia otwarta do części jadalnej. W tym wypadku uważam to za plus, gdyż można obserwować grillowanie potraw.

Obsługa

Piękne kelnerki odziane w identyczne stroje jak na zdjęciach w galerii na stronie www, którą Wam podałam. Uwaga, jeśli jesteś zazdrosną kobietą, nie bierz swojego mężczyzny ze sobą. A teraz na poważnie. Wchodzimy do restauracji. Jedna z kelnerek od razu nas wita i oferuje stolik na drugim piętrze. Tam kolejna z kelnerek również wita nas szerokim uśmiechem. Przedstawia się. Obsługiwała nas Kasia. Byliśmy z niej bardzo zadowoleni. Widać, że była bardzo zapracowana, ale miała czas, żeby zapytać nas jak się czujemy i czy jeszcze czegoś potrzebujemy. Panowie kucharze wyglądali jak piłkarze. Mieli na sobie zielone bądź żółte koszulki z napisem BRASIL na plecach. Kiedy wychodziliśmy zupełnie inna kelnerka podziękowała nam za wybór restauracji. Nawet barman z pierwszego piętra się z nami pożegnał. To miłe. Fajną mają obsługę:P

Piwo

Tak jak wspomniałam. Restauracja sama warzy swoje piwo. Do wyboru jest pils, pszeniczne, miodowe i ciemne. Może i ceny za piwo są nie małe (9 zł- 0,5l oraz 18 zł- 1 litr) to myślę, że warto spróbować. Mam jednak lepsze rozwiązanie. W manu znajduję się pozycja deska piw. Na ów desce możemy znaleźć trzy rodzaje piw (pils, pszeniczne i ciemne). Każde w kuflu po 0,3l. Cena takiej deski wynosi 16 zł. Skorzystaliśmy z takiej opcji, aby wypróbować każde piwo. Garść zdjęć:


 





































































Jedzenie

Ogólnie ciężko mi powiedzieć Wam coś więcej na ten temat. Odwiedzając tę restaurację nie byliśmy zbyt głodni. Mieliśmy też bardzo mało czasu.

Ja zamówiłam Soczystą pierś z kurczaka z suszonymi pomidorami zapiekaną pod mozzarellą. Do tego pieczone ćwiartki z ziemniaków w mundurkach z rozmarynem i surówki.





































































Słowem: Kurczak był na prawdę soczysty. Fakt, że uwielbiam suszone pomidory sprawiał, że mam ochotę odtworzyć to danie w domu. Ziemniaczki też były pyszne.

Tomek zamówił Stek z marynowanej karkówki z dzikim ryżem i pieczonym ziemniakiem. Mówił, że karkówka jest przepyszna. Miał rację:)

To prawda, że w kuchni brazylijskiej porcję są bardzo obfite. Mimo wszystko czuję niedosyt. Jak już zapewne wiecie specjalnością kuchni brazylijskiej jest grill. A hitem Browar de Brasil jest Churassco, czyli mięsą przyrządzane na grillu opalanym węglem drzewnym prosto ze szpady. Płacisz 49 zł i jesz ile chcesz. Poczytajcie o tym co możecie dostać za tę cenę na ich stronce. Następnym razem zdecydujemy się właśnie na Churassco. I napiszę co o tym sądzę. Ale wcześniej będę musiała zrobić sobie tydzień głodówki:P

Nie mogę się wypowiedzieć o deserach, bo nie daliśmy rady już ich zjeść.
Zapomniałabym! Przed posiłkiem dostaliśmy takie coś:




























Można by jeść od tak po prostu ;)

Caipirinha

Jest to jedyny dostępny drink w restauracji. Nie mogłam przejść obok niego obojętnie i zamówiłam nie mając pojęcia co może siedzieć w środku. W oczekiwaniu spojrzałam na wikipedię. Więc jest to tradycyjny brazylijski drink na bazie z alkoholu z soku z trzciny cukrowej- Cachaça. Drink zwykle składa się z ok. 60 ml wspomnianego alkoholu, dużej ilości kruszonego lodu, połowy limonki i 3 łyżeczek cukru trzcinowego. Na początku się przestraszyłam, gdyż cachaça zawiera od 38 do 48% alkoholu. Moje obawy były nieuzasadnione. Drink przypominał nieco mojito. Oczywiście mojito bez mięty. Lecz był w smaku bardziej ordynarny i gorzki. Ogólnie drink przypadł mi do gustu :)
















Ceny też w porządku. Ogólnie jestem bardzo zadowolona z wyboru. Na pewno wrócę po więcej. Poczytajcie o Browar de Brasil i kuchni brazylijskiej.


Kliknij 'Lubię to!'

środa, 15 lutego 2012

Mintaj sweet chilli

Zobaczcie wygrałam wygrałam!
Dziękuję za uznanie.
 
 Czasem mam tak, że coś mi się chce. Ale problem jest taki, że nie zawsze wiem co xD . I wtedy bardzo lubię kiedy Tomek prosi o jakąś potrawę. Czasem nawet żąda. No i oczywiście oferuje swoją pomoc. Tym razem zachciało mu się ryby. W końcu dałam się namówić. Bo czemu by nie? Po zrobieniu tej potrawy w mojej głowie narodził się pomysł na nową. Tylko czekał na realizację. A to była okazja idealna. Zaznaczę, że dzień wcześniej kupiłam paczuszkę świeżej papryczki chilli (nieświadoma celu jej zużycia). Efekt? Pyszny, lekki obiad.











































Czego potrzeba? : (dla dwóch osób)

  • 2 filety mintaja (udało mi się kupić z 10% glazury)
  • 3 papryczki chilli
  • 2 ząbki czosnku
  • sok z połowy limonki
  • 3 łyżki oliwy z oliwek
  • 1 łyżka octu winnego białego
  • 1 łyżka cukru białego
  • pół łyżeczki cukru trzcinowego
  • 200 g ćwiartek z ziemniaków w mundurkach
  • sól, pieprz
  • 2 gałązki natki pietruszki
  • pół limonki

 I co dalej? :

Usuń pestki z chilli i zblenderuj je z czosnkiem, oliwą, octem, białym cukrem, sokiem z limonki, solą i pieprzem. Filety rozmroź i posmaruj je gotową marynatą. Umieść je w naczyniu żaroodpornym i podlej resztą marynaty. Naczynie ustaw na blaszcze, a dookoła niego rozłóż ziemniaki. Skrop je delikatnie oliwą oraz oprósz solą i pieprzem. Piecz przez 20 minut w temperaturze 180 st. C. Podawaj przybrane natką pietruszki i ćwiartką limonki.












































Przepis bierze udział w akcjach:

 




P.S. W kolejnych postach możecie się spodziewać relacji z naszej walentynkowej wizyty w brazylijskiej restauracji oraz potrawy z kurczaka z dodatkiem orzechów laskowych. Poza tym w kolejce czeka też smakowity sorbet.

sobota, 4 lutego 2012

Napój na przeziębienia

Teoretycznie sezon zwiększonego ryzyka na różne zachorowania już za nami. Bo niby jakie bakterie czy wirusy rozwijają się przy minus dwudziestu stopniach Celsjusza (brrrrrrrrrr!) ? Jednak nie do końca tak jest. Wychłodzenie organizmu też robi swoje. A o to teraz nie trudno. Więc wracam w ten mróz do domu. Jakie mam wyjście. I mimo, że ogólnie lubię chłodek to wracam cała przemarznięta. I już czuję, że coś się dzieje. Kiedyś, kiedyś znalazłam taki oto przepis. I od tej pory go stosuję. Działa? Działa! Więc koniecznie muszę przekazać go dalej. Bo ów napój na to zasługuje.

Jest to pierwszy przepis na tym blogu, który zamieszczam mimo, że smak napoju jest mocno taki sobie. Ale działa.

Imbir ma wzmacniać odporność, tymianek łagodzić kaszel i drapanie w gardle, a majeranek zbić gorączkę. Ciepło naparu rozgrzewa. Miód ma szereg uzdrawiających właściwości. A cytryna jak to cytryna zawiera dużo witaminy C. 












































Czego potrzeba? :

  • pół litra wody
  • 1 łyżka sproszkowanego imbiru
  • 1 łyżeczka majeranku
  • 1 łyżeczka tymianku
  • 3 łyżki miodu
  • sok z jednej cytryny











































I co dalej?

Wodę gotujemy w rondelku. Na wrzątek wrzucamy imbir, majeranek i tymianek. Gotujemy jeszcze przez 5 minut. Po tym czasie wywar odcedzamy i dodajemy sok z cytryny. Schładzamy napój. Ale tylko trochę. Ma być ciepły, ale nie gorący. Kiedy będzie już miał odpowiednią temperaturę dodajemy miód.

Dlaczego w ten sposób?

Jeśli miód dodasz do wrzątku to pod wpływem temperatury straci on swoje właściwości. A tego nie chcemy, bo oprócz smaku potrzebujemy też zwiększyć odporność.

Przepis dodaję do akcji:





Sałatka z drobniutkim makaraonem

Szykuję sobie sałatkę na kolację. Miałam ochotę na . Ale, żeby tak od razu lecieć do sklepu po specjalistyczne składniki? Nieee... I tak tworzę z tego co mam. I zastanawiam się czy ów sałatka ujrzy światło bloga. Pierwsza decyzja brzmi: nie. Jest już sałatka (w linku powyżej) bardzo podobna do dzisiejszej. Po chwili namysłu dochodzę do wniosku, że powinna. A dlaczego? Bo cały czas trwa (chociaż dobiega już końca) akcja  Tylko ze spiżarni II.  I przecież o to w niej chodzi, aby wrzucać przepisy pozmieniane tak, aby użyte składniki znaleźć w domu. I to mnie przekonało. Więc zobaczycie moją kolacyjną sałatkę. Córkę swojej matki.


























Czego potrzeba? :
  • 250 g makaronu (na opakowaniu było napisane Babuni, groszek 215, nie znam fachowej nazwy)
  • 250 g wędzonego filetu z piersi kurczaka ( w domu miałam w formie wędliny)
  • 6 ogórków kiszonych
  • puszka kukurydzy
  • 3 łyżki majonezu
  • pęczek natki pietruszki
  • sól
  • pieprz kolorowy
 








































I co dalej? :

Makaron ugotuj wg, instrukcji na opakowaniu. Do miski wrzuć ugotowany makaron, kukurydzę, pokrojoną wędlinę, ogórki oraz natkę pietruszki. Dopraw majonezem, solą i pieprzem.


























Przepis bierze udział w akcji:





środa, 1 lutego 2012

Zielone pierogi z serem i suszonymi pomidorami.

Jest to kolejny przepis leżakujący w moich zbiorach przeszło rok. Ale doczekał się. Kiedy go zapisywałam to pomyślałam: ' To musi być pyszne'. Ale nie sądziłam, że aż tak! Ów przepis jest idealny na obecną porę roku. Dlaczego? Zielony kolor przypomina nam, że jest nadzieja, że oczekiwana wiosna w końcu nadejdzie. A farsz smakuje jak lato. I wszystko pachnie słońcem, którego teraz tak bardzo potrzebujemy. Osobiście nie mogłam się powstrzymać przed nie podjadaniem samego nadzienia. Ale co tam ja! Smakowało nawet Tomkowi (który nie lubi tego co ja uwielbiam, czyli fety, łososia wędzonego i oliwek). Zachęcam do przygotowania. Pierożki są lekkie i wegetariańskie. Tu znajdziesz oryginalny przepis, który niewiele zmieniłam.











































Czego potrzeba? :


na ciasto:

  • 5 szklanek mąki poznańskiej (typ 500)
  • 300 g mrożonego szpinaku
  • 3 jajka
  • 5 łyżek oliwy
  • szczypta soli
na farsz:

  • 200 g białego sera półtłustego
  • 200 g sera feta
  • 150 g suszonych pomidorów
  • 2 żółtka
  • 2 ząbki czosnku
  • sól, pieprz kolorowy


I co dalej? :

Szpinak rozmrozić i dobrze odcisnąć. Mąkę przesiać do miski. Dodać ów szpinak, jajka, sól, oliwę. Wszystkie składniki połączyć ze sobą na jednolitą, bajecznie zieloną masę. W razie potrzeby można dodać wodę, ale nie sądzę, aby było to konieczne. Przykryć bawełnianą ściereczką i zostawić na godzinkę w spokoju. W tym czasie połączyć ze sobą oba sery. Dodać do nich pokrojone w kostkę pomidory, żółtka, przeciśnięty przez praskę czosnek oraz sól i pieprz. Wszystko razem wymieszać. Ciasto cienko rozwałkować i wykrawać z niego kółka za pomocą szklanki. Na każde nałożyć farsz i dokładnie zlepić. Pierogi należy wrzucić do osolonego wrzątku z dodatkiem oliwy. Gotować 3 minuty od momentu wypłynięcia pierogów na powierzchnię wody.



























Pierogi są smaczne same w sobie. Możesz je podać z dodatkiem suszonych pomidorów (ładny efekt kolorystyczny) i pokrojonych w plasterki czarnych oliwek. Wiecie, że to mój pierogowy debiut? Do tej pory pomagałam tylko mamie i babci w tych wigilijnych. Tym razem zrobiłam je sama i nawet Tomek mi nie pomagał:D

Przepis dodaję do akcji: