Pierwotnie ten przepis miał być pomarańczową odmianą cytrynowego tiramisu zrobionego z dodatkiem orange curd zamiast lemon curd. Moje roztrzepanie spowodowało, że wyszedł całkiem inny deser. Początkowo byłam bardzo zła. Czas plus zimno lodówki okazały się zbawiennym połączeniem, które dało szansę temu deserkowi ujrzeć światło bloga. Po nocy w lodówce okazało się, że jest to przepyszne połączenie smakowe. Na pewno "pomarańczowy" jest w smaku delikatniejszy niż jego "cytrynowa" koleżanka. No i przypadkiem bardziej kremowy... Najlepiej zróbcie i przekonajcie się sami.
Krem orange curd przygotuj jak lemon curd z tego przepisu. Zamiast 3 cytryn daj 2 pomarańcze i nieco mniej cukru. Zrób go od razu przed zrobieniem dalszej części deseru, aby ciągle był ciepły.
Deser właściwy przygotuj jak ten z tego przepisu. Pamiętaj, aby orange curd, który dodasz do masy ze śmietanki i mascarpone był ciepły. Używaj także dłużej miksera. Masa, którą przelejesz do pucharków powinna mieć delikatnie lejącą się konsystencję. Rzecz jasna zamiast soku cytrynowego użyj takiego z pomarańczy. Chociaż myślę, że można spróbować też z cytrynowym, aby dodać deserowi kwaskowatości. Koniecznie trzymaj w lodówce przez noc.
Z racji, że już wszystko w domu było przepis dołączam do swojej akcji:
jaki apetyczny deserek;)poczęstowałabym się jednym pucharkiem;)
OdpowiedzUsuńmniam!
OdpowiedzUsuńpysznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńPrzepysznie wyglada! Uwielbiam cytrusowe deserki :)
OdpowiedzUsuńach, jaki pyszniutki musi byc ten deserek...mniam:)
OdpowiedzUsuńcytrusowe smaki w zimie to coś co bardzo lubię. w postaci deserów tym bardziej :)
OdpowiedzUsuń