środa, 30 maja 2012

Ice tea malinowa

Agnieszka z 2drink.pl dała świetną propozycję na domową ice tea o smaku malinowym. Uwielbiam jej butelkowo- sklepowe wersje. Szczególnie zieloną, chociaż czytałam skład wielokrotnie i zastanawiałam się jak to jest możliwe, że coś sprzedawanego jako "ice tea" z herbatą ma niewiele wspólnego. To było jasne, że sama muszę przygotować własną ice tea. A teraz mam sprawdzony przepis. Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś odtworzyć moją ulubioną, zieloną. Jeśli macie przepis to podrzućcie ;)

Póki nie mam zielonej, to zapraszam na czarną o smaku malinowym.











































Składniki: (dzbanek 1,5l)

  • 3 torebki czarnej herbaty
  • 250 ml wrzątku
  • 6 łyżek syropu malinowego
  • 1250 ml wody niegazowanej 
  • ew. kostki lodu












































I co dalej? :

Trzy torebki herbaty zaparzamy kilka minut w szklance wrzątku. Studzimy napar. Wlewamy go do dzbanka. Dodajemy syrop malinowy i uzupełniamy wodą niegazowaną. Przed podaniem można wrzucić kilka kostek lodu.












































+ Akcje:






PrzepisoTeka na Facebook'u

wtorek, 29 maja 2012

Mini pizzerki pomidorowe

Na tym blogu jest stanowczo za mało propozycji na pyszne i łatwe w przygotowaniu przekąski. Jest to niesamowity błąd ponieważ takie rzeczy świetnie się sprawdzają na przyjęciach. Mój przepis na mini pizzerki z pomidorem, bazylią i serem na cieście francuskim świetnie prezentują się na stole obok różnych sałatek i innych słodkości. Wczoraj, na moim skromnym przyjęciu urodzinowym zniknęły błyskawicznie. Z resztą nie ma co się dziwić... Podane składniki to bardzo klasyczne połączenia smakowe. Warto je przygotować, bo jeśli posiada się ciasto francuskie to ich przygotowanie jest ekspresowe.


Składniki: (ok 16 mini pizzerek)

  • 1 opakowanie ciasta francuskiego
  • 16 listków bazylii
  • 2 małe pomidory
  • 16 oliwek
  • 20 g startego, żółtego sera
  • sól, pieprz
  • suszone oregano











































I co dalej? :

Za pomocą szklanki wycinamy kółka z ciasta francuskiego. Na każdym krążku kładziemy listek bazylii, na to plaster pomidora i przeciętą na pół oliwkę. Całość posypujemy szczyptą startego, żółtego sera. Oprószamy solą, pieprzem i suszonym oregano. Pieczemy na blaszce wyłożonej papierem w 180 st. C przez 10 minut. 












































+ Akcje:




Tak sobie pomyślałam, że na 100 000 wejść na bloga zrobię konkurs... 

poniedziałek, 28 maja 2012

Kokosanki

Dziś są urodziny. Nie bloga, a moje. Które? Dowiecie się z fan page Przepisoteki na Facebook'u. Z tej okazji nie szykuję nic wielkiego. Wiem, że odwiedzą mnie rodzice oraz dziadkowie. Z tej okazji upiekłam kokosanki wg. przepisu Pauliny z kotlet.tv. Razem z Tomkiem i moją młodszą siostrą świętowaliśmy ten dzień w sobotę w łódzkim Aquaparku FALA

Ale o samych kokosankach. Paulina ma rację. Przepis jest bezbłędny, a same kokosanki przepyszne i mocno kokosowe. Polecam, bo przepis jest prościutki, a składniki łatwo dostępne.











































Składniki: (ok. 20 ciasteczek)

  • 50 g masła
  • 3/4 szkl. cukru
  • 200 g wiórek kokosowych
  • 2 białka
  • 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
  • szczypta soli












































I co dalej?:

Masło roztapiamy w rondelku z grubym dnem na bardzo wolnym ogniu. Kiedy masło się rozpuści dodajemy cukier. Całość mieszamy, aż do rozpuszczenia się cukru. Następnie dodajemy wiórki kokosowe i wszystko razem mieszamy. Masę maślano- kokosową studzimy. W tym samym czasie ubijamy białka na sztywną pianę ze szczyptą soli, która wspomaga ubijanie. Robimy to mikserem na najwyższych obrotach. Piana jest gotowa gdy możemy odwrócić naczynie z jej zawartością do góry nogami i nic się nie wylewa. Pod koniec ubijania dodajemy mąkę ziemniaczaną i zmniejszamy obroty miksera do najmniejszych możliwych. Wystudzoną masę maślano- kokosową łączymy delikatnie z białkami za pomocą łyżki. Blaszkę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia i za pomocą łyżeczki robimy kulki z naszej masy. Nastawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 st. C na 15 do 18 minut. Moje ciasteczka siedziały 18 minut. Zaraz po wyjęciu z piekarnika kokosanki są mięciutkie. Wystudzamy je, aż staną się nieco twardsze.











































+ Akcje:















































sobota, 26 maja 2012

Moja mama... Małgorzata!

Wiecie... Dziś 'Dzień Mamusi'. Co prawda ugina się ku końcowi, ale dopiero teraz mogę usiąść i napisać notkę...

Moja Mama, Małgorzata jest najwspanialszą Mamusią na świecie. Została nią 28 maja 1991 roku. Całkiem niedawno, ale to ja jestem jej pierworodnym dzieckiem. Kocham ją za wiele rzeczy. Przed wszystkim za to, że oprócz mnie jeszcze inni świętują Jej dzień. Tak, mam dwójkę młodszego rodzeństwa. Mam brata, osiemnastoletniego Bartosza oraz dwunastoletnią siostrę Zuzannę. I właśnie za rodzeństwo kocham ją najbardziej... Ale jest jeszcze jedna rzecz, za którą bardzo dziękuję mojej mamie. To umiejętność gotowania. Moja Mamusia jest najlepszą kucharką na świecie! I nawet trochę mnie nauczyła. Oczywiście kocham ją za sto milionów innych rzeczy. Ale o tym jej powiedziałam prywatnie. 

Na pierwszej, dość mocno archiwalnej fotografii ja i moja Mamusia. Zdjęcie wykonane prawie 21 lat temu. 


Druga, specjalnie wybrana przeze mnie fotografia prezentuje moją Mamusię w czasach kiedy miała jakieś 18- 19 lat. Prawda, że niezła z niej laska?


Wspomniałam, że to właśnie mojej mamie zawdzięczam umiejętność gotowania. Poniżej umieszczam linki do potraw, które nigdy nie powstałyby gdyby nie moja Mamusia. 


Smacznego gotowania ze mną i moją Mamusią!





piątek, 25 maja 2012

Wrapsy z gyrosowym kurczakiem

Szukałam pomysłu na obiad. Przez całe osiem godzin, które wczoraj spędziłam w pracy szukałam inspiracji. Zupełnie niepotrzebnie. Mój Tomek sam narzucił swoją ideę podczas zakupów. "Jakiegoś kebaba może". Więc idąc za ciosem pomyślałam, że może by tak wrapsy z piersią kurczaka w kebabowej marynacie? Czemu nie! I był to strzał w dziesiątkę. Dokładnie tego smaku szukałam. Wrapsy wyszły smaczne, sycące. A co najważniejsze nie trzeba było spędzać godzin w kuchni nad przygotowaniem posiłku. A to bardzo ważne, przy tak wysokich temperaturach. Trwa to tyle co przygotowanie dobrej kanapki...











































Składniki: (4 prezentowane wrapsy, dla 2 osób)

na wrapsy:

  • 4 tortille (śr. 20 cm)
  • 4 liście sałaty lollo bionda (bardziej znana jako ozdobna)
  • 1 żółta papryka
  • 1 mały pomidor
  • pół ogórka
  • duża, pojedyncza pierś z kurczaka
  • 3 łyżki oliwy z oliwek
  • 3 łyżeczki przyprawy kebab/gyros

 na sos czosnkowy:
  • mały kubeczek jogurtu greckiego
  • 2 ząbki czosnku
  • sól, pieprz
  • tymianek, bazylia, oregano
  • cukier puder



















































































I co dalej:

Sos czosnkowy przygotuj wg. tego przepisu.

Pierś z kurczaka umyj i odkrój z niej wszystkie nieciekawe elementy. Następnie pokrój ją na paseczki i zamarynuj  minimum 30 minut w oliwie i przyprawie kebab/ gyros.
Paprykę umyj, przekrój na pół, usuń gniazda nasienne i pokrój ją na paski. Ogórka obierz i również pokrój na paski. Pomidora pokrój na półplasterki. 
Mięso podsmaż na patelni (najlepsza grillowa), aż mięso przestanie być surowe. Tortille przygotuj wg. przepisu na opakowaniu. Każdy przygotowany placek tortilli rozłóż na talerzu. Na środku placka połóż liść sałaty, następnie porozrzucaj resztę składników. Na koniec polej to wszystko sosem czosnkowym. Tortillę zwiń i od razu podawaj.










































Prawda, że proste?











































+ Akcje:













































PrzepisoTeka na Facebook'u

wtorek, 22 maja 2012

Cytrusowy napój orzeźwiający

Ufff jak gorąco. Ja jestem zimnolubna (to znaczy tak ze dwadzieścia stopni) i wtedy się czuję najlepiej. W takie dni jak dziś najchętniej przygotowuje różnego rodzaju napoje orzeźwiające. Było już mojito z piwem, a jeśli ktoś nie ma ochoty na procenty to polecam przepis na cytrusowy napój orzeźwiający. 

Co prawda urodziny mam dopiero za kilka dni, ale już wiem jak je będę świętować. Na pewno będę w Łodzi. Być może uda mi się poznać innych bloggerów. Wiem też, że od Tomka dostanę moją upragnioną  książkę. I to już dzisiaj!












































Składniki: 

  • 1 duża pomarańcza
  • 1 cytryna
  • 15 liści mięty
  • 1,5 litra mocno schłodzonej wody gazowanej lub sodowej













































I co dalej? :

Cytrusy dokładanie umyć. Odkroić tzw. "dupki". Z ów "dupek" wycisnąć sok prosto do dzbanka. Resztę owoców pokroić w kostkę. Dodać listki mięty i zalać wodą.

Kiedy wypijemy już cały napój możemy spokojnie dolać kolejną porcję wody. Cytrusy na pewno dadzą radę, ewentualnie możemy dodać więcej mięty.












































+ Akcje:



PrzepisoTeka na Facebook'u

Mojito z piwem

Dzisiaj drinkowo, bo dobry i orzeźwiający drink na upalne dni nie jest zły. Pomysł na drinka zaczerpnęłam z manu jednej z restauracji. Tak samo powstało moje Kamikaze w 3 kolorach. Najpierw ów pomysł wywołał u mnie zdziwienie, potem zachwyt, na końcu chęć zamówienia go. Ale doczytałam listę składników i pomyślałam, że sama mogę sobie takie cudo zrobić. Miałam tylko problem z proporcjami. Bowiem nigdzie w Internecie nie mogłam znaleźć żadnego przepisu. Owszem jak wpiszecie "beer mojito" to coś wyskoczy, ale ja chciałam zrobić to najprostsze z kilku łatwo-dostępnych składników. Wersja domowa bardzo mi smakowała. Jest orzeźwiająca i gasi pragnienie. Mimo to myślę, że wrócę do tamtej restauracji, żeby spróbować... W końcu dobrze jest mieć jakieś porównanie.

Wczoraj w nocy ogarnęłam trochę podstronę przepisy. Mam nadzieję, że teraz będzie Wam przyjemniej z niej korzystać :)











































Składniki: (na 1 drinka)

  • 100 ml napoju cytrynowego, gazowanego typu Sprite
  • 100 ml piwa jasnego
  • 10 ml syropu miętowego
  • 4 kostki lodu
  • gałązka mięty pieprzowej





















































































I co dalej? :

Do szklanki wrzucić kostki lodu. Zalać je syropem miętowym i dodać gałązkę mięty. Do szklanki wlać napój oraz piwo. Całość zamieszać. Podawać od razu.












































+ Akcja:




PrzepisoTeka na Facebook'u


poniedziałek, 21 maja 2012

'Porozmawiajmy o jedzeniu' z Karoliną






























Cykl rozbudowuje się coraz bardziej. Zauważyłam, że spodobał się Wam mój spontaniczny pomysł. W takim razie będę podejmować współpracę z kolejnymi blogerami ku waszemu zadowoleniu. A może sami macie pomysł o kim chcielibyście tu przeczytać? Piszcie do mnie Wasze propozycje :)
A dziś możecie poczytać o...


"Shinju w języku japońskim oznacza perłę"

...Karolinie. Shinju, bo pod takim pseudonimem pisze bloga Karolina, jest mieszkanką Warszawy. Na pierwszy rzut oka widać, że Shinju bardzo lubi kuchnię azjatycką. Ale znajdziemy u niej również inne niebanalne propozycje na zaspokojenie swoich kubków smakowych. Karolina pisze bloga od 2 września 2008. To już prawie cztery lata!


Paulina: Shinju, powiedz mi skąd pomysł na pisanie bloga o tematyce kulinarnej? Parę lat temu nie było jeszcze takiej mody na to.

Karolina: Rzeczywiście, gdy zakładałam swojego bloga to blogów było zdecydowanie mniej niż teraz. Już od dwóch lat udzielałam się na forum cincin, gdzie dodawałam przepisy. I nagle ludzie zaczęli zakładać swoje blogi. Pomyślałam wtedy "czemu i ja nie miałabym podzielić się moimi pomysłami i inspiracjami". Często wprowadzam nawet drobne zmiany w przepisach znalezionych np w książkach i na blogu mogłam zanotować te zmiany, dzięki czemu później nie musiałam zastanawiać się co zmieniłam by było smaczniej. Zdecydowanie jestem przeciwniczką pisania po książkach. Poza tym to był początek akcji kulinarnych na blogach (jeszcze bez żadnych agregatorów jak Mikser czy Durszlak), w których koniecznie chciałam brać udział. Wtedy o akcjach dowiadywaliśmy się "pocztą pantoflową", a mimo to działało to dość sprawnie.


Paulina: Skąd się wzięła Twój pseudonim: "Shinju"?


Karolina: Nie chciałabym zdradzać dokładnego pochodzenia tego pseudonimu. Powiem tylko, że shinju w języku japońskim oznacza perłę :) Pozostawię sobie prawo do małej tajemnicy :D


Paulina: Jak wyglądała kulinarna blogosfera na początku Twojej działalności?

Karolina: Tak jak wspomniałam już wcześniej było nas dość mało, przez co dużo łatwiej było odwiedzać blogi. Każdy znał te duże, "najważniejsze" blogi kulinarne i w komentarzach do wpisów na tych blogach można było spotkać większość kulinarnej blogosfery. Wtedy rzeczywiście kazdy blog miał swoich konkretnych czytelników, którzy stale zaglądali. Teraz wiele osób nie śledzi konkretnych blogów, a raczej zerka na konkretne przepisy wyłapane przez agregatory blogowe i nie poznaje się całych blogów.

Paulina: Początkowo pisałaś na blogu niewiele. Można powiedzieć, że Twój blog zaczął się rozwijać w drugiej połowie 2010 roku. Co się wtedy stało? Czy był to jakiś przełomowy moment?

Karolina: Na początku pisałam mało, bo nie miałam dużo czasu na gotowanie. A właściwie nie tyle na gotowanie co na pisanie o tym. Studiowałam na Politechnice Warszawskiej, miałam sporo zajęć na uczelni, dużo projektów, którymi zajmowałam się popołudniami i w weekendy. W 2010 roku nie było już zajęć na uczelni, zajmowałam się tylko pisaniem mojej pracy magisterkiej. Miałam o wiele więcej czasu na pisanie o gotowaniu, więc zajęłam się swoim osamotnionym blogiem :)

Paulina: Prezentowane przez Ciebie potrawy są naprawdę różnorodne. Powiedz mi jednak jaką potrawę przygotowujesz najczęściej?

Karolina: Wbrew pozorom to bardzo ciężkie pytanie. Staram się gotować bardzo różnorodnie, by nic mi się nie znudziło. Dlatego w mojej kuchni można trafić na wszystko :) Najczęściej pojawiają się dania makaronowe wszelkiego rodzaju - z resztą makarony uwielbiam, mam w domu obecnie ponad 20 różnych rodzajów makaronu, od klasycznych włoskich do różnych azjatyckich. Jeśli chodzi o dania makaronowe w stylu włoskim to lubię proste zestawienia, często na bazie pomidorów. Do takich dań należy makaron w sosie pomidorowym z szynką czy pasta alla norma. Od kilku miesięcy eksperymentuję z daniami typu z azjatyckim makaronem. W ten sposób powstał makaron chow mein z wieprzowiną i brokułami oraz makaron udon z wieprzowiną udon z wieprzowiną. W każdym razie makarony królują w mojej kuchni :)

Paulina: Czasem zdarza się, że spodoba nam się jakiś przepis i wykonujemy go, jednak kiedy już go zrobimy to nie przypada nam do gustu. Czy jest jakaś potrawa, która mimo że ujrzała światło bloga to zrobiłaś ją tylko jeden raz?

Karolina: Z pewnością każdy ma takie potrawy. Ja też :) Między innymi należy do nich japoński kurczak z jajkami Jest to danie o bardzo ciekawym smaku, ale nie do końca odpowiada moim smakom, dlatego pewnie nigdy więcej go nie przygotuję. Poza tym jest też na blogu trochę potraw, które jak dotąd przygotowałam jeden raz, ale możliwe, że jeszcze je będę przygotowywała.

Paulina: Na pewno nie gotujesz wszystkich tych pyszności tylko dla siebie. Kto ma takie szczęście, że może próbować Twoich dań?

Karolina: Bardzo wiele dań przyrządzam dla siebie. Szczególnie te takie super szybkie powstają w momencie gdy wracam do domu i chcę szybko coś zjeść. Poza tym moje dania zajada zwykle moja najbliższa rodzina oraz czasem mój chłopak.

Paulina: Jak oni reagują na Twoje gotowanie? Co im smakuje najbardziej?

Karolina: Reagują sporym zadowoleniem, w końcu kto nie lubi dostać obiadu prosto pod nos, bez żadnego wysiłku :D Co im smakuje najbardziej... to już zależy od konkretnej osoby. Jeśli gotuję dla mojej rodziny to brat lubi mięsne potrawy (wszelkie kotlety, burgery, roladki mięsne itp), siostra z mamą chętnie próbują nowinek zarówno mięsnych jak i wegetariańskich (burgery wegetariańskie bardzo im przypadły do gustu), a tata w gruncie rzeczy zje wszystko i zawsze jest zadowolony z tego co ugotuję. Od mojego chłopaka bardzo ciężko jest wyciągnąć co naprawdę mu bardzo smakowało, dlatego trudno powiedzieć :) Ogólnie wszyscy lubią dania makaronowe w stylu włoskim: spaghetti w różnych sosach, lasagne pomidorowo-mięsne z beszamelem itp Ja też je lubię, dlatego często się pojawiają.

Paulina: Uwielbiam gotować, tak jak Ty. Lecz czasem lubię kiedy inni gotują dla mnie. Czy masz podobnie? Pozwalasz, aby czasem ktoś gotował dla Ciebie? Jeśli tak to komu?

Karolina: Wiadomo nie zawsze mam ochotę by samodzielnie stać przy kuchni i gotować. Najczęściej jem potrawy ugotowane przez moją mamę. Są też potrawy gotowane przez mamę mojego chłopaka oraz przez niego samego. Poza tym są takie rzeczy, które najlepiej wychodzą komuś, więc sama nie biorę się na razie za nie. Do takich dań należą naleśniki z serem mojej mamy.

Paulina: Jak traktujesz swojego bloga? Czy ma on być dla Ciebie źródłem przyjemności i nie przejmujesz się niesystematycznością czy uważasz, że skoro go założyłaś to musisz iść do garów nawet jeśli nie masz na to ochoty, bo czytelnicy tego oczekują?

Karolina: Gotuję bo lubię, nie czuję żadnej presji ze strony posiadania bloga. Gdy nie mam ochoty to nie gotuję. Gdy mam ochotę na dania dobrze znane, opublikowane już na blogu to po prostu je gotuję. Na pewno nie biorę się za gotowanie potrawy na bloga czy też pisanie o jedzeniu jeśli nie mam na to ochoty. To przede wszystkim ma być przyjemność :)

Paulina: A czy w swojej codziennej kuchni lubisz inspirować się kuchnią krajów świata? Jaką kuchnię cenisz najbardziej i jakie jej aspekty przemycasz w swoim codziennym gotowaniu?

Karolina: Szczerze mówiąc w mojej kuchni więcej kuchni zagranicznej niż naszej polskiej. Nie jestem wielbicielką bardzo ciężkich i tłustych potraw, a niestety kuchnia naszych mam i babć była dość bogata w takie potrawy. Eksperymentuję z różnymi kuchniami. Jak już pisałam, lubię makarony więc pojawia się u mnie sporo kuchni włoskiej, a także ogólnie śródziemnomorskiej. To są dość lekkie potrawy, który świetnie odpowiadają moim upodobaniom. Fascynuje mnie kuchnia meksykańska i już po raz drugi prowadzę akcję kulinarną z nią związaną. Poza tym chętnie poznaję dania kuchni azjatyckiej. Ogólnie jestem bardzo otwarta na nowe smaki, uwielbiam kupować nowe, ciekawe składniki... Każdej kuchni daję szansę i właściwie z większości jestem w stanie wyciągnąć coś co mi się spodoba.

Paulina: No dobrze, ale blogowanie blogowaniem (i gotowanie gotowaniem), ale chyba przyznasz mi rację, że czasem są okazje, aby wyjść do restauracji i zjeść coś co przygotuje dla Ciebie kucharz. Jakie miejsca wtedy wybierasz?

Karolina: Zazwyczaj gdy mamy ochotę gdzieś wyjść coś zjeść to siadamy z moim chłopakiem i zastanawiamy się na co w tym momencie mamy ochotę. Po wybraniu mniej więcej na jaki rodzaj kuchni mamy ochotę zaczynamy się zastanawiać nad konkretnym miejscem - często wybieramy miejsca w których wcześniej nie byliśmy. Lubimy pikantny bulion cytrynowy w meksykańskiej restauracji La Fiesta. Ostatnio bardzo smaczne makarony jedliśmy w Trattorii Ruccola. Indyjskie dania jadaliśmy w małej knajpce Bombaj Masala, gdzie było bardzo smacznie (niestety podobno się pogorszyło odkąd mają nową, dużo większą siedzibę - jeśli tak to wielka szkoda). Jeżeli mamy ochotę na kebab to udajemy się do Amrit Kebabu. Ogólnie mówiąc nie mamy stałego miejsca do którego udajemy się chcąc zjeść coś na mieście.

Paulina: Może zdradzisz nam swoje plany dotyczące Twojej kuchni i Twojego bloga na najbliższe kilka tygodni/ miesięcy?

Karolina: Bardzo chciałabym przyrządzić samodzielnie makaron, m.in. do lasagne. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się za to zabrać. Poza tym chciałabym rozpocząć przygodę z pieczeniem chleba oraz z pierogami. Zarówno jeśli chodzi o chleby jak i o farsze do pierogów jest kilka przepisów, które chciałabym wypróbować, więc nie mogę się doczekać. To wszystko przede mną i mam nadzieję, że moje plany zostaną z sukcesem zrealizowane.

Paulina: Kolejne moje pytanie nieco już wykracza poza sferę kulinarno- blogową. Być może czytelnicy już nie będą zainteresowani, ale muszę zapytać... Shinju, wiem, że wybierasz się na Orange Warsaw Festival i wiem, że tak jak ja lubisz zespół Linkin Park. Na jakie miejsca kupiłaś sobie bilet i cze jest możliwość poznać Cię osobiście 9 czerwca?

Karolina: Tak, wybieram się :) Bardzo lubię Linkin Park :D Myślę, że będzie możliwość poznania mnie :D Miejsca mam na trybunie. Myślę, że odnośnie konkretów to już się pozablogowo dogadamy :)

Paulina: Karolino, już Cię nie męczę z tymi pytaniami. Dziękuję Ci bardzo za rozmowę. Może Ty chcesz o coś zapytać mnie?

Karolina: Chciałabym odwrócić pierwsze pytanie i zapytać co Ciebie skłoniło do założenia bloga? Szczególnie, że wiem iż studiując i pracując ma się dość mało czasu na takie zajęcia.

Paulina:  Rzeczywiście ciężko jest czasem znaleźć czas na samo gotowanie, a gdzie jeszcze prowadzenie bloga! Jednak udało się. Kiedy zakładałam bloga, chwilowo nie pracowałam. Miał to też być sposób na zabicie nudy. Otworzyłam PrzepisoTekę trochę pod namową, a trochę z własnych chęci. Często znajomi mnie pytali jak przygotować konkretne danie lub co smacznego mogę im polecić. Teraz podaję tylko linki ;) Prowadzenie bloga i cała otoczka w okół tego sprawia mi coraz więcej radości. I póki tak będzie to będę gotować, fotografować i pisać. 

PrzepisoTeka na Facebook'u

 Post jest częścią cyklu 'Pozmawiajmy o jedzeniu'. Więcej wywiadów możesz poczytać tutaj

Koniecznie napiszcie co myślicie o mojej rozmowie z Shinju.

niedziela, 20 maja 2012

Szyszki

Trochę się opuściłam z wpisami. To fakt. Niestety kilka moich planów odpadło. Musiałam oddać maszynkę do robienia lodów, bo nie działała. I nie był to felerny egzemplarz. Raczej firma nie dała rady. Termin lepienia pierogów z babcią się przesunął i takie tam. Dlatego dziś znalazłam chwilę i zaprezentuję Wam bardzo proste w wykonaniu i efektywne szyszki. Smak mojego dzieciństwa.

...

A najbardziej tęsknie za truskawkami. Wiem, że można już kupić hiszpańskie czy chińskie. Ale to nie to. Czekam na nasze, polskie. Niestety ten rok będzie nieurodzajem truskawek. Potrzebuję jeszcze czereśni. Mniam!











































Składniki:

  • 250 g ryżu preparowanego
  •  700 g krówek ciągnących
  • 300 g krówek kruchych
  • kostka masła
  • 4 łyżki kakao










































I co dalej? :

Krówki rozpuścić na małym ogniu. Do rozpuszczonych krówek dodać masło. Rozpuścić. Następnie dodać kakao i mieszać do ujednolicenia się masy. Zawartość garnuszka przelać do ryżu. Uformować szyszki. 











































+ Akcje: