środa, 23 lutego 2011

Deserowy krem pomarańczowy

Pierwotnie ten przepis miał być pomarańczową odmianą cytrynowego tiramisu zrobionego z dodatkiem orange curd zamiast lemon curd. Moje roztrzepanie spowodowało, że wyszedł całkiem inny deser. Początkowo byłam bardzo zła. Czas plus zimno lodówki okazały się zbawiennym połączeniem, które dało szansę temu deserkowi ujrzeć światło bloga. Po nocy w lodówce okazało się, że jest  to przepyszne połączenie smakowe. Na pewno "pomarańczowy" jest w smaku delikatniejszy niż jego "cytrynowa" koleżanka. No i przypadkiem bardziej kremowy... Najlepiej zróbcie i przekonajcie się sami.







Krem orange curd przygotuj jak lemon curd  z tego przepisu. Zamiast 3 cytryn daj 2 pomarańcze i nieco mniej cukru. Zrób go od razu przed zrobieniem dalszej części deseru, aby ciągle był ciepły.

Deser właściwy przygotuj jak ten z tego przepisu. Pamiętaj, aby orange curd, który dodasz do masy ze śmietanki i mascarpone był ciepły. Używaj także dłużej miksera. Masa, którą przelejesz do pucharków powinna mieć delikatnie lejącą się konsystencję. Rzecz jasna zamiast soku cytrynowego użyj takiego z pomarańczy. Chociaż myślę, że można spróbować też z cytrynowym, aby dodać deserowi kwaskowatości.  Koniecznie trzymaj w lodówce przez noc.


Z racji, że już wszystko w domu było przepis dołączam do swojej akcji:



piątek, 18 lutego 2011

Fringer.pl i kurczak na parze z ryżem i warzywami

Po przeprowadzce mamy nieco dalej do sklepu. Musimy robić większe zaopatrzenia, a to moim zdaniem będzie sprzyjało kreatywności na tym blogu. A słyszeliście o portalu fringer.pl ? Mówili oni o tym w środowym DD TVN.Sama autorka tego portalu mówi o sobie, że jest to odwrotność książki kucharskiej. Zasada jest prosta: tworzysz listę składników, które masz w domu, a portal wyszukuje dla Ciebie potrawy, które możesz zrobić, a także te, do których brakuje Ci kilku składników. Idealna pomoc do mojej akcji kulinarnej ;)

A jeśli już o akcji mowa, mogę w końcu dołączyć swój przepis. Pochodzi on ze zbiorów mojego przyszłego szwagra. I jak to u młodych mężczyzn budujących mięśnie- zdrowo, bez tłuszczowo, smacznie, szybko i białkowo. Nie wiem skąd on ma ten przepis, ale tak czy siak warto go zastosować. I proszę bez gadania, że się nie ma urządzenia do gotowania na parze, albo specjalnego garnka. Starczy taki zwykły, metalowy durszlak i przykrywka. W moim wypadku każdy składnik był już w domu*






























Czego potrzebujemy? : (na 4 osoby)

- 1 duża, podwójna pierś z kurczaka
- sól, pieprz, bazylia, oregano, papryka słodka, papryka ostra, curry
- 2 ząbki czosnku przepuszczonego przez praskę
- odrobina oliwy (opcjonalnie)
- 2 torebki ryżu
- dowolna mieszanka warzywnych mrożoek
- sos sweet chilli (opcjonalnie)

I co dalej? :

Na parterze (garnka) wrzucamy gotujemy ryż z dodatkiem oliwy (lub masła jeśli chcesz, aby Twój ryż był lekko żółty) i soli. Pierś z kurczaka kroimy w dowolnej wielkości kawałki i marynujemy w przyprawach z dodatkiem odrobiny oliwy. Dobrze by było, aby pierś nasiąkła przyprawami przez jakieś 2 godziny, ale nie jest to niezbędne. Tak zamarynowaną pierś wrzucamy na kolejne piętro naszego garnka do gotowania na parze. Ostatnie piętro to mieszanka warzyw. Świetnie pasuje tu brokuł. Po 10- 15 minutach kurczak powinien być gotowy. Wszystko układamy na talerzyku. Ryż można polać sosem sweet chilli.

*Przepis dodaje do mojej akcji:


Oraz do innej:

Ekspresowo w kuchni

piątek, 11 lutego 2011

Niedyspozycyjne ciasteczka

Zwaliło się na mnie mnóstwo zajęć. Nowa praca, a właściwie jakakolwiek praca po trzech miesiącach bezrobocia. Przeprowadzka. Udzielanie korków młodszej siostrze. Sesja, egzaminy, studia itp. I Tomek, który też chce mnie na bieżąco i na wyłączność. Nie mam czasu na moją pasję- gotowanie.

Moje odżywianie to w tej chwili gotowanie wg przepisów, które na blogu już są, jedzenie potraw, które zrobili inni, kupowanie gotowców i zamawianie pizzy.

Najgorsze jest, że zaczęło lub zacznie się tyle fantastycznych akcji. Weźmy pod lupę festiwal kuchni arabskiej. Powinnam na tym blogu mieć już ze cztery przepisy. A walczę z czasem, żeby mieć chociaż jeden. Zaczęła się także moja akcja. Mam nadzieję, że i na nią coś przygotuję... Ale wyprowadzka... Sami wiecie. Z góry przepraszam za moją nieobecność, ale się ogarnę i kiedyś wrócę.